/ Freikorps Polen W 2015 r. razem z Michałem Michalskim stworzyłem bloga “Freikorps Polen”, którego idea polegała na umieszczeniu rasistowskich i ksenofobicznych wypowiedzi polskich internautów w ustach żołnierzy niemieckich z czasów II Wojny Światowej. Sam blog został usunięty z platformy Tumblr po zmianie jej regulaminu w 2018 r.Poniżej artykuł na jego temat, który ukazał się na Gazeta.pl “Uchodźców nienawidzą ci, którzy sami walczą o szacunek”. Co o Polakach sądzą pomysłodawcy “Freikorps Polen”? Terapia szokowa bywa skuteczna. Twórcy Freikorps Polen, którzy zestawiają archiwalne zdjęcia nazistów z komentarzami polskich internautów o uchodźcach, mówią nam, co było ich motywacją do stworzenia kontrowersyjnej strony. Jak to w ogóle możliwe, że Polacy, których przodkowie doświadczyli pełni wojennego okrucieństwa: byli segregowani, wywożeni, mordowani w obozach, albo może doświadczyli pełnej poświęcenia pomocy i gościnności obcych ludzi z dalekiego kraju, dziś zachowują się jak świnie i bez mrugnięcia okiem, pod własnym nazwiskiem publikują słowa pełne nienawiści? Czyżby lekcje historii były nieskuteczne, czyżby te wszystkie interaktywne muzea, ekspozycje, opowieści, komiksy i cuda-niewidy trafiały w próżnię? Może trzeba brutalniej? Na przykład tak, jak zrobili to autorzy materiałów udostępnianych na fanpage’u Freikorps Polen? Michał i Jarek postanowili zestawić archiwalne zdjęcia nazistów z komentarzami czynionymi przez polskich internautów pod doniesieniami o uchodźcach. Zapytałam Michała, skąd taki pomysł. Przeglądając ostatnio polską cześć internetu miałem nieodparte wrażenie, że już gdzieś to wszystko czytałem, widziałem, słyszałem. Moja babcia była łączniczką w AK podczas powstania, wiec w dzieciństwie byłem regularnie męczony domowymi lekcjami historii. Chwilę pogrzebałem i dokopałem się do albumu autorstwa SS-Oberscharführera Hermanna Baltruschata. Były tam zdjęcia Polaków i opisy. Użyte przez niego określenia i zapisane przemyślenia były niekiedy niczym dosłownie wzięte od polskich internautów wypowiadających się na temat uchodźców. To przerażające, że ci sami ludzie, którzy domagają się szanowania żołnierzy wyklętych i gloryfikują wszelkie akty walki o godność swoich przodków, odnoszą się w ten sam sposób do ludzi innych narodowości. Używają do tego tych samych sformułowań, które wrogowie wymierzali w hołubionych przez internautów przodków. Najgorsze zaś jest to, że potomkowie ofiar proponują te same “rozwiązania problemu”, jakie jeszcze 70 lat temu zastosowano by wobec nich. Freikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops PolenFreikops Polen Jarek informując o założeniu strony “Freikorps Polen” wspominał, że jednym z najciekawszych, ale i najbardziej przerażających aspektów II Wojny Światowej, jest to, że zwykli młodzi ludzie już od pierwszego dnia wojny potrafili wyzbyć się skrupułów i zabijać cywilów. To byli zwykli ludzie żyjący we wcale nie tak odległej rzeczywistości. Mieli prąd w gniazdkach, było radio, telefony, autostrady, startowała telewizja, w samych Niemczech w 1939 r było pięć mikroskopów elektronowych. Oczywiście, po przeczytaniu kilkunastu książek i pamiętników o tym kiedy i jak rodził się nacjonalizm, o propagandzie i o wpływie tego wszystkiego na szeregowego żołnierza mogę być mądrzejszy ale i tak, kurwa, mówimy o chęci zabicia obcego człowieka. To musiały być jakieś inne czasy, inni ludzie, inne powietrze, czy coś. Nic podobnego, to są takie same czasy. Dla niego lektura komentarzy rodaków była szokiem. Jak to możliwe, by Polacy masowo mówili TAKIM językiem afirmując zbrodnie niemieckie, które miały miejsce na naszym terenie. – Okazuje się, że to nie jacyś abstrakcyjni kosmici są odpowiedzialni za ludobójstwa, możliwe, że gotowi są na to ludzie, z którymi mieszkamy w jednym bloku – mówi Jarek. To przypomina z miejsca relacje choćby Joe Sacco z jego komiksowego reportażu “Strefa bezpieczeństwa Gorażde”, w którym pokazywał jak sąsiad morduje sąsiada, sąsiad gwałci córkę sąsiada, sąsiad pali dom, w którym ukrywają się dzieci jego sąsiada… Wkładając słowa polskich internautów w usta żołnierzy SS uzyskujemy idealnie zsynchronizowaną scenę. Na pierwszy rzut oka wygląda to po prostu jak autentyczne wypowiedzi SS-manów. Doznajemy szoku, gdy okazuje się że to są słowa Polaków. I o ten moment właśnie nam chodziło: żeby zwrócić uwagę na słowa, że to od nich się wszystko zaczyna, i że to one nas przybliżają do tego, co się działo w czasie II Wojny Światowej. Jarek dodaje, że kolejny paradoks całej sytuacji polega na tym, że brutalne, nacechowane nienawiścią i bliskie retoryce nazistowskiej wypowiedzi wymierzone w uchodźców wypowiadane są często przez tych samych ludzi, którzy walczą z określeniem “polskie obozy koncentracyjne” pojawiającym się od czasu do czasu w zagranicznych mediach. Freikops Polen pokazuje, że one równie dobrze mogły być polskie… Ostatnie tygodnie to czas, kiedy media testują naszą wrażliwość. Z jednej strony zdjęcia topielców wyrzucanych na brzeg morza, z drugiej sceny szarpaniny na torach kolejowych. I mnóstwo nienawistnych komentarzy – nie tylko w internecie, ale też w tzw. publicystyce. Gdy 1 września siedziałam rano nad kawą, czytałam najnowsza porcję mądrości i czekałam na dzieciaki, by odprowadzić je do szkół i przedszkoli, to pomyślałam sobie, że… Nie jestem za hurraoptymistycznym przyjmowaniem miliardów uchodźców, nie umielibyśmy sobie z nimi poradzić. Atmosfera mogłaby tylko pomóc kiełkować kolejnym populistyczno-nacjonalistycznym inicjatywom po obydwu stronach. Nie możemy iść na żywioł, nie mamy sprawnych struktur pomocowych, mamy wiele świetnych oddolnych inicjatyw, ale koniec końców “mental” też jest niegotowy. Czy Freikorps Polen otworzy komuś oczy? Dominika Węcławek, Gazeta.pl, 2015