/ Beksiński nie żyje, ale ma się dobrze W tym roku przypadła 85 rocznica urodzin jednego z najsłynniejszych współczesnych polskich malarzy, którego fantastyczne (w wielu znaczeniach tego słowa) malarstwo pobudzało (i wciąż pobudza) wyobraźnię ludzi na całym świecie. “60690”, 2019 Jego naznaczone rodzinnymi tragediami życie miało duży wpływ na tematykę prac, a w związku z nieustannym flirtem ze śmiercią mówi się, że stał się prorokiem własnej, tragicznej. Zdzisław Beksiński malował do samego końca – nawet wtedy, kiedy otrzymywał siedemnaście ciosów nożem, był w trakcie tworzenia kolejnego dzieła. Gdyby nie tragiczne wydarzenia z lutego 2005 roku, prawdopodobnie moglibyśmy oglądać jeszcze wiele jego niesamowitych prac. Na szczęście swojego charakterystycznego stylu nie zabrał do grobu. Jego duchowy spadkobierca kontynuuje to, z czego genialny artysta był najbardziej znany. Co więcej, osiągnął już taki poziom, że niemal mu dorównuje. Jarek Kubicki swoje klimatyczne prace tworzy na komputerze (tak jak Beksiński po 2000 roku) i podobnie jak zamordowany z zimną krwią twórca jest też fotografem. W jego portfolio nie znajdziemy wyłącznie prac mocno czerpiących z dokonań malarza z Sanoka, ale to właśnie te najbardziej przykuwają wzrok i zasługują na największe uznanie. Kubicki jest nagradzanym dyrektorem kreatywnym sopockiej agencji reklamowej, mającym w swoim dorobku m.in. projekt strony internetowej beksinski.pl. Zajmuje się też designem okładek książek i albumów muzycznych. Wszystkie jego dzieła znajdziecie oczywiście na jego stronie internetowej (koniecznie złóżcie mu wizytę), a na KWP pozwoliłem sobie zaprezentować te, które wpisują się w klimat obrazów Zdzisława Beksińskiego. Zobaczcie jak bardzo. Kulturą w płot, 2014